Brawo,brawo...To jest ten Sławomir Adam Kamiński ze związku zwanego Solidarnością były starosta puławski?W tej zakładowej odsłonie go jeszcze nie znałam ale od razu poczułam się bezpieczniej...
Ciekawe że baner covidowy który wisi na płocie nikomu nie ogranicza widoczności.
Swoją drogą zawieszony tylko po to w tym miejscu aby nie można było powiesić naszego.
Pańska wiedza magisterska najprawdopodobniej odnosi się tylko do małego skrawka w ZAP. Pan nie rozumie jednej rzeczy, że pomimo ogromnych nakładów emocjonalnych i finansowych i PR ponoszonych przez wszystkie zarządy po kolei w celu banowania związków zawodowych ( szczególnie tych, które angażują się w sprawy pracowników) istnieje ustawa o związkach zawodowych, na takim samym poziomie wagi jak wszelkie ustawy dot. finansów, rachunkowości itp. i trzeba jej przestrzegać jak wszelkich innych ustaw. Normą jest udawanie przez wszystkie zarządy, że nie trzeba rozmawiać o problemach ze ZZ, chyba że rozmywając te problemy za pomocą żółtych zz, które tych problemów nie będą zauważały, bo zawsze " służą pomocą". Dopiero tzw. spór zbiorowy, opisany w ustawie nakłada na pracodawcę obowiązek rozmawiania z danym ZZ o tych problemach. Tak naprawdę kierownicy zakładów produkcyjnych wraz z dyrektorami decydują o obsadach stanowisk, niech Pan nie odwraca kota ogonem. Ja nie wiem dlaczego w naszym kraju nie traktuje się normalnie spraw pracowniczych. Czytał Pan o innych krajach, np. o krajach skandynawskich, w których przedstawiciel ZZ sprawdza np. czy nowo zatrudniony pracownik jest wyposażony w ubrania ochronne, pracuje na danym stanowisku odpowiednią liczbę godzin, a nawet czy jego stawka nie odbiega znacząco od pozostałych na tym samym stanowisku? Co w tym złego? Wie Pan co by się stało w naszym zakładzie, gdyby związkowcy chcieli tak naprawdę w miarę normalnie pracować? Jak próbują to robić to jest krzyk, że robią zadymę. Proszę się zastanowić nad tym, że w kilkuosobowej rodzinie często dochodzi do różnic, a myśli Pan, że w kilkutysięcznym zakładzie jest zawsze dobrze? Problemów się nie zamiata pod dywan. Najczęściej o tym, że ZZ nie są przedstawicielami pracowników krzyczą osoby, którym nie podoba się układ zbiorowy pracy, który "hamuje im zarobki. Wie pan do jakich dysproporcji dochodziłoby w tym zakładzie? Ale i tak dochodzi...Bywały tzw. umowy "podwójne"...
Ciekawy temat.Mysle ze powinien byc jeszcze piaty punkt na tym pismie.Konkursowa obsada stanowisk.Sami podcinacie sobie galaz takimi kwiatkami.Widoczne to bylo przy ostatnich wyborach.Niestety takie posuniecia w dalszym stopniu poglebiaja tylko te potwierdzenia.
Pilarz co cię tak wkurza? Spytałem się na forum ilu jest kierowników zmiany i na ilu był konkurs? Ilu jest znajomymi Pana x, a ilu y, a jeszcze ilu Pana z? Czy jeśli większość jest znajomymi Pana y i z, to można powiedzieć, że jeśli jakiś znajomy Pana x awansował to Pan x uprawia kolesiostwo? A z drugiej strony, gdzie jest napisane, że ktoś kto zna Pana x, y i z nie może awansować? Bo ci sami ludzie znają Pana a, Pana b, Pana c itd.powiedzmy że chcesz awansować... Masz prawo jak każdy. Widzisz taką możliwość przez ogłoszenie konkursu. Ja ci piszę, że wszystko zależy od wymagań. Jeśli ktoś napisze, że pierwszeństwo ma osoba z doświadczeniem kilkuletnim na stanowisku to kto wygra?
Mnie też wkurza, wcale się nie bronię przed konkursami, ale...wchodzimy z tematem już na stanowiska, na których możesz mieć większy wpływ na rzeczywistość zakładową i...tu już nie chodzi tylko o konkurs, bo mogą go zrobić, a ty tylko będziesz miał poczucie, że był...i o to się rozchodzi, czy chcesz mieć tylko poczucie...??? Bo dla mnie to za mało...
,,Konkurs" to nie to samo co ,,sfałszowany konkurs".
W ,,konkursie" wymagania na jednakowe stanowiska są zawsze takie same, najlepiej zapisane w ZUZP.
W ,,sfałszowanym konkursie" wymagania są dobrane do tego kto ma wygrać. Jako przykład doskonale pasuje wymagany język obcy od kandydatów na prezesa, zwykle jest to angielski, czasami jednak rosyjski.