prywatryzacja
Dodane przez Marek-ZZPRC dnia 28.07.2009 08:07:33
Nie ma szans na przyspieszenie prywatyzacji chemii

wnp.pl (Piotr Apanowicz) - 27-07-2009 13:27

Treść rozszerzona

wnp.pl (Piotr Apanowicz) - 27-07-2009 13:27

 

Praktycznie nie ma możliwości, aby przyspieszyć rządowy harmonogram prywatyzacji spółek Wielkiej Syntezy Chemicznej - nie mają wątpliwości eksperci. Ich zdaniem już dotrzymanie tego harmonogramu będzie nie lada sukcesem.

W zapowiadanym przez resort skarbu państwa przyspieszeniu procesu prywatyzacji w drugiej połowie 2009 roku i w roku 2010 wiele mówi się o sektorze chemii. Tymczasem zgodnie z dotąd obowiązującym harmonogramem pierwszy etap prywatyzacji chemii, obejmujący Ciech, Azoty Tarnów i ZAK, powinien się zakończyć jeszcze w 2009 roku, a kolejny etap, czyli sprzedaż Zakładów Azotowych Puławy i Zakładów Chemicznych Police, w przyszłym roku.

- Nie ma żadnych możliwości przyspieszenia prywatyzacji chemii, hasło "przyspieszenie" w tym kontekście rozumiem w ten sposób, że resort jest zdeterminowany, aby dotrzymać zakładanych wcześniej terminów, co i tak byłoby dużym sukcesem - ocenia Jerzy Majchrzak, dyrektor Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.

Jego zdaniem jest szansa, że tego harmonogramu uda się dotrzymać, ale pewności nie ma. - Wiele będzie zależało od tego ilu i jacy inwestorzy zgłoszą się w pierwszym etapie prywatyzacji. Dobrze by było, aby byli to inwestorzy branżowi - mówi Jerzy Majchrzak.

Jeszcze większym pesymistą jest Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych. - Trudno brać poważnie kolejne zapewnienia o przyspieszeniu prywatyzacji chemii, skoro tak naprawdę od nieudanej próby sprzedaży Azotów Tarnów i ZAK w 2006 roku nic się w tej sprawie nie dzieje - mówi.

Według niego żaden z dotychczas przedstawianych harmonogramów prywatyzacji nie został dotrzymany i tak naprawdę Ministerstwo Skarbu Państwa nie ma dobrego pomysłu na jej zakończenie. - A najlepszy czas na prywatyzację minął bezpowrotnie w lipcu-sierpniu 2008 roku - ocenia Andrzej Sikora.

Szef Instytutu Studiów Energetycznych przekonuje, że jeszcze rok, dwa lata temu lista potencjalnych inwestorów byłaby relatywnie długa i właściciel mógłby wybierać w zależności od zaoferowanej ceny, ale obecnie sytuacja jest już diametralnie inna.

- Polska chemia wymaga znacznie większych pieniędzy na inwestycje, więc kolejka chętnych nie będzie długa, co stawia pod znakiem zapytania w ogóle sukces procesu prywatyzacji - ostrzega.

Andrzej Sikora podkreśla, że sytuacja jest bardzo trudna również dlatego, że z powodu presji budżetu prywatyzacja wydaje się koniecznością, a możliwa do uzyskania cena z pewnością będzie znacząco niższa niż byłaby kilka lat temu.

- Nie bardzo wierzę, że pojawi się inwestor, który zadeklaruje rozwój krajowego przemysłu chemicznego. A czas, kiedy można było myśleć o próbie budowania koncernu chemicznego w oparciu o krajowy kapitał, również minął - uważa prezes ISE.