Pan Józef, obecnie na emeryturze, do dzi¶ trzyma stare wycinki gazet. "By³ piêkny, s³oneczny ranek, instalacja amoniaku l¶ni³a srebrzy¶cie w promieniach czerwcowego s³oñca” - to jego s³owa, które powiedzia³ dziennikarzowi, uruchamiaj±c po raz pierwszy instalacjê syntezy amoniaku. Na zdjêciu w gazecie: mistrz Matysiak, w jasnym kasku, pochyla siê przy "historycznym” zaworze w wydziale syntezy.
Do Pu³aw z Pomorza. Józef Matysiak pochodzi z okolic Spa³y. Po wojnie jego rodzice wyjechali na Pomorze, na Pojezierze Drawskie. Tam skoñczy³ technikum mechaniczne, a pó¼niej ods³u¿y³ wojsko - w jednostce w Elbl±gu. Tam te¿ pozna³ swoj± ¿onê. Jej rodzina, podobnie jak rodzice Józefa, wyjecha³a na Pomorze po zakoñczeniu wojny. - Tam, gdzie mieszkali¶my, by³a praca tylko w PGR-ach. A my w PGR-ach pracowaæ nie chcieli¶my. Poniewa¿ rodzina mojej ¿ony pochodzi³a z Pu³aw, tu sta³ ich dom, przy Polnej, to postanowili¶my, ¿e przyjedziemy w³a¶nie tu - opowiada Józef Matysiak. Pocz±tkowo pan Józef zatrudni³ siê w wytwórni ¿elatyny. W 1964 r. przeniós³ siê do Zak³adów Azotowych. To by³y pocz±tki naszych "Azotów”. W czerwcu start, w lipcu Gomu³ka - Wci±gnê³a mnie ta romantyka wielkiej budowy, ujê³o mnie to. Wszyscy tym ¿yli, z dnia na dzieñ coraz bardziej. I do Pu³aw przyje¿d¿a³o coraz wiêcej ludzi. Szybko zaczê³y powstawaæ osiedla mieszkaniowe - wspomina pan Józef. Azoty dawa³y pracê. Przygotowywano siê do produkcji, montowano sprzêt, instalacje, maszyny. Pan Józef pocz±tkowo zajmowa³ siê "papierkow± robot±”. Dzi¶ mówi, ¿e nie mia³ wtedy serca do kwitów. Chcia³ na produkcjê. Tylko to go ci±gnê³o. I tak trafi³ na liniê syntezy amoniaku. - To by³ produkt wyj¶ciowy, od którego zaczynali¶my. Bez tego nie mogliby¶my produkowaæ mocznika, a potem saletry - wyja¶nia. Rozruch nie by³ ³atwy. Ci±gle trzeba by³o co¶ ulepszaæ, poprawiaæ, bo pojawia³y siê zjawiska, których w projekcie nikt nie przewidzia³. Wreszcie nadesz³a ta noc: z 4 na 5 czerwca. To by³o gdzie¶ o czwartej nad ranem. Na nocnej zmianie, któr± dowodzi³ mistrz Matysiak, ruszy³a synteza amoniaku. - Wszyscy tym ¿yli. Tym, ¿e bêdziemy ruszaæ z produkcj± - wspomina pan Józef. Zaraz rano by³ komunikat w radiu, potem w telewizji: "Azoty zaczê³y produkowaæ amoniak”. A w lipcu do Azotów przyjecha³ z oficjaln± wizyt± W³adys³aw Gomu³ka. Wzd³u¿ ca³ej alei Tysi±clecia rozci±gniête by³y ta¶my z chor±giewkami.
- Kocha³em tê robotê. To by³a ciê¿ka praca. Ci±g³y huk t³oczonego pod ogromnym ci¶nieniem gazu, ci±g³a walka z nieszczelno¶ciami instalacji. A zim± by³o najgorzej - jak zamarza³y zawory. Pracowa³o siê wtedy w systemie trzybrygadowym - trzy brygady na trzy zmiany. To by³o tak, ¿e siedem nocy pod rz±d cz³owiek chodzi³ na nocn± zmianê. A ta ostatnia by³a najd³u¿sza - 12 godzin. - To strasznie wyczerpywa³o - wspomina Józef Matysiak. Cz³owiek by³ zmêczony, a praca wymaga³a ci±g³ej koncentracji, non stop, przez ca³± noc. Ci±gle przychodzi³y nowe instrukcje, ci±gle co¶ trzeba by³o zmieniaæ, pilnowaæ. Jak na syntezie amoniaku co¶ sz³o nie tak, to inni te¿ zaraz musieli przestawiaæ parametry. Ca³± noc cz³owiek musia³ byæ w pe³nej gotowo¶ci. Potem, po siedmiu nocach, zanim wpad³o siê w rytm normalnego snu, to ju¿ znów trzeba by³o i¶æ pracowaæ na noce. - W koñcu by³o tak, ¿e kiedy powinno siê spaæ, to sen nie przychodzi³. A jak trzeba by³o pracowaæ, to spaæ siê chcia³o jak diabli, a cz³owiek musia³ byæ skoncentrowany - mówi Józef Matysiak. Na syntezie amoniaku przepracowa³ 10 lat, w Azotach - 31. - Tak mnie to jako¶ trzyma³o, kocha³em tê robotê - wspomina. Mia³ propozycje pracy, choæby z Rafinerii Gdañskiej. Ale jak ju¿ chcia³ zmieniæ, to Azoty nie chcia³y wypu¶ciæ do¶wiadczonego pracownika.
Mistrz ma wolne. Od 10 lat Józef Matysiak jest na emeryturze. W teczce trzyma wycinki starych gazet, dyplomy, odznaczenia dla wybitnego pracownika przyznawane z okazji kolejnych, okr±g³ych jubileuszy zak³adu. I ¶wiadectwa kwalifikacji. ¯ona, która pracowa³a w Biowecie, te¿ ju¿ jest na zas³u¿onym odpoczynku. Maj± dwie doros³e córki: jedna pracuje w s³u¿bie zdrowia, druga w laboratorium. Teraz pan Józef ma czas na dzia³kê, na swoje hobby. Poch³ania ksi±¿ki geograficzne i historyczne. Pasjonuje go historia od wojen napoleoñskich, szczególnie ca³y wiek XX z naciskiem na II wojnê ¶wiatow± (na stole w czasie naszej rozmowy le¿y ksi±¿ka o polskich lotnikach). - Lubiê te¿ podró¿owaæ, najdalej uda³o mi siê do Kanady pojechaæ. Teraz to pieniêdzy brakuje - mówi Józef Matysiak.
¼ród³o: Dziennik Wschodni
· Napisane przez bosman
dnia 20.06.2006 00:00 ·
0 komentarzy ·
2155 czytaÅ„ ·