prywatyzacja

Zdaniem wiceministra skarbu Adama Leszkiewicz sytuacja w branży się poprawia. - Martwi jednak w kontekście prywatyzacji ebitda (zysk przedsiębiorstwa przed potrąceniem odsetek od zaciągniętych kredytów, podatków, deprecjacji i amortyzacji) na szczęście widać, że coś się ruszyło - przyznał Leszkiewicz.
Zdaniem wiceprezesa Nafty Polskiej Wiesława Skwarko - najgorsze już poza branżą. Skwarko przyznał jednak, że słabe rezultaty branży będą miały wpływ na prywatyzację.
Według Waldemar Preussner, Rady Administrującej PCC (bierze udział w prywatyzacji) - sytuacja chemii nie jest zła. - W Polsce największym problemem jest brak liberalizacji cen gazu. Gdyby rynek gazu był otwarty sytuacja branży w Polsce byłby znacznie lepsza. Obawiam się, że będzie bardzo duża różnica pomiędzy oczekiwaniami MSP a co do zaoferowanymi cenami - dodał Preussner.
Jerzy Majchrzak, dyrektor Polskiej Izby przemysłu Chemicznego ocenił, że kryzys w branży chemicznej przebiega w Polsc nieco inaczej. - Polsk chemia to 2,3 proc. Unijnej, gdy np. Niemcy to 25 proc. W UE chemii kryzys rozpoczął się w II kwartale 2008. Najtrudniejszymy kwartałem w chemii w UE był pierwszy kwartał tego roku. W III kwartale widać w unijnym przemyśle chemicznej wychodzenie z dołka. U nas mamy problemy - ocenia.
Za dalsza prywatyzacją chemii optował dr hab. Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha: niech koncepcja prywatyzacji się zrealizuje. Chemia ma szczęście do programów, nieszczęście do ich realizacji. Najważniejsze to sprzedać. Trzeba sprzedać. Co do oczekiwań - kiedyś były wysokie oczekiwania co do stoczni. Jeżeli powtórzymy to w chemii skończy się tak jak ze stoczniami - uważa
- Być może trzeba się popatrzeć na wschód, bo tamci mają gaz - dodaje Gwiazdowski.
- Jest determinacja by sprywatyzować. Chcemy dokończyć prywatyzacji. Problemy chemii to problemy taryfowe - wyjaśniał Skwarko.
Krzysztof Klamut partner w firmie doradczej KPMG: prywatyzacja chemii nie miała szczęścia, a w tym roku mamy kryzys. Kryzys przekłada się na sytuacje ekonomiczną. Mamy rekordowy spadek liczby fuzji i przejęć. Aktywność na rynku transakcyjnym jest na poziomie połowy ubiegłej dekady.
- Wcale nie wiemy jednak, czy prywatyzacja w innych warunkach oznaczałaby większą liczbę inwestorów. Co do perspektyw: trudno o nich mówić - powiedział Klamut
Jak zaznaczył, utrudnia prywatyzację to, że wiele firm na świecie wystawia część swojego majątku chemicznego na sprzedaż.
Determinacje rządu podkreślał także wiceminister Leszkiewicz: Naszym priorytetem jest znalezienie jednego inwestora dla ZAK ZAT i Ciech. Nie zmniejszyła się nasza determinacja w sprawie drugiej grupy chemicznej. W grudniu doradcę dla II grupy chemicznej .
A co o sytuacji w branży sadzą sami menedżerowie. Prezes Zakładów Azotowych Puławy Paweł Jarczewski - gdy słyszę o problemach przypomina się mi sytuacje Puław przed kilkoma laty, zainwestowaliśmy 600 mln zł w dwie instalacje melaminy to przyniosło wymierne korzyści. Sytuacja jest jednak trudna, ostatni kwartał to strata także na poziomie operacyjnym. 71 proc. Naszych kosztów to gaz ziemny i energia elektryczna. A przecież jesteśmy stabilizatorem rynku gazowym. Coś z cenami gazu trzeba zrobić. Zdaniem Jarczewskiego widać już poprawę na rynku teraz konieczny jest powrót do lepszych marż.
Według dr Cezarego Możeńskiego, dyrektora Instytutu Nawozów Sztucznych w Puławach: polska chemia musi sprostać sytuacji na szczęście mamy dobre instalacje produkcyjne i powinniśmy wyjść z trudności.
O trudnej sytuacji mówił także dr Tomasz Zieliński wiceprezes Zakładów Chemicznych Police - nasz firma mocno ucierpiała z powodu załamania cen. Jednak widać oznaki poprawy. Jednak wychodzenie z zapaści może potrwać.
Według dr Wojciecha Lubiewy-Wieleżyńskiego, prezesa Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, prywatyzacja jest potrzeba ze względu na konieczność przebudowy struktury produkcyjnej polskiej chemii. Musza być nowe inwestycje. Bez inwestycji powiększy się deficyt w handlu chemikaliami.
Tymczasem na zakłady chemiczne nakładane są coraz większe wymagania.
- UE obowiązuje dwa tysiące różnego rodzaju dyrektyw, w 2008 roku Europa straciła palmę pierwszeństwa w branży chemicznej na rzecz Azji. Aby temu przeciwdziałać musimy więcej przeznaczyć na badania. Proporcje powinny być takiej jak w krajach starej Unii gdzie tylko trzecia część środków daje państwo. Reszta pochodzi z firm - podkreślał Lubiewa-Wieleżyński.
Jak zgodzili się uczestnicy dyskusji być może konieczne jest zwrócenie większej uwagi na produkcje nisko tonażową, konkurować z krajami np. w produkcji nawozów, które maja własne gazowe zaplecze, nie jest bowiem możliwe.
Kluczowe dla przyszłości chemii będą jednak decyzje polityczne w sprawie pakietu klimatycznego. Może się bowiem okazać, że nawet najlepsze firmy będą musiały włożyć tak duże pieniądze na rzecz ochrony środowiska, ze ich funkcjonowanie będzie w praktyce jeśli nie niemożliwe, to bardzo trudne.
Zdaniem wiceprezesa Nafty Polskiej Wiesława Skwarko - najgorsze już poza branżą. Skwarko przyznał jednak, że słabe rezultaty branży będą miały wpływ na prywatyzację.
Według Waldemar Preussner, Rady Administrującej PCC (bierze udział w prywatyzacji) - sytuacja chemii nie jest zła. - W Polsce największym problemem jest brak liberalizacji cen gazu. Gdyby rynek gazu był otwarty sytuacja branży w Polsce byłby znacznie lepsza. Obawiam się, że będzie bardzo duża różnica pomiędzy oczekiwaniami MSP a co do zaoferowanymi cenami - dodał Preussner.
Jerzy Majchrzak, dyrektor Polskiej Izby przemysłu Chemicznego ocenił, że kryzys w branży chemicznej przebiega w Polsc nieco inaczej. - Polsk chemia to 2,3 proc. Unijnej, gdy np. Niemcy to 25 proc. W UE chemii kryzys rozpoczął się w II kwartale 2008. Najtrudniejszymy kwartałem w chemii w UE był pierwszy kwartał tego roku. W III kwartale widać w unijnym przemyśle chemicznej wychodzenie z dołka. U nas mamy problemy - ocenia.
Za dalsza prywatyzacją chemii optował dr hab. Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha: niech koncepcja prywatyzacji się zrealizuje. Chemia ma szczęście do programów, nieszczęście do ich realizacji. Najważniejsze to sprzedać. Trzeba sprzedać. Co do oczekiwań - kiedyś były wysokie oczekiwania co do stoczni. Jeżeli powtórzymy to w chemii skończy się tak jak ze stoczniami - uważa
- Być może trzeba się popatrzeć na wschód, bo tamci mają gaz - dodaje Gwiazdowski.
- Jest determinacja by sprywatyzować. Chcemy dokończyć prywatyzacji. Problemy chemii to problemy taryfowe - wyjaśniał Skwarko.
Krzysztof Klamut partner w firmie doradczej KPMG: prywatyzacja chemii nie miała szczęścia, a w tym roku mamy kryzys. Kryzys przekłada się na sytuacje ekonomiczną. Mamy rekordowy spadek liczby fuzji i przejęć. Aktywność na rynku transakcyjnym jest na poziomie połowy ubiegłej dekady.
- Wcale nie wiemy jednak, czy prywatyzacja w innych warunkach oznaczałaby większą liczbę inwestorów. Co do perspektyw: trudno o nich mówić - powiedział Klamut
Jak zaznaczył, utrudnia prywatyzację to, że wiele firm na świecie wystawia część swojego majątku chemicznego na sprzedaż.
Determinacje rządu podkreślał także wiceminister Leszkiewicz: Naszym priorytetem jest znalezienie jednego inwestora dla ZAK ZAT i Ciech. Nie zmniejszyła się nasza determinacja w sprawie drugiej grupy chemicznej. W grudniu doradcę dla II grupy chemicznej .
A co o sytuacji w branży sadzą sami menedżerowie. Prezes Zakładów Azotowych Puławy Paweł Jarczewski - gdy słyszę o problemach przypomina się mi sytuacje Puław przed kilkoma laty, zainwestowaliśmy 600 mln zł w dwie instalacje melaminy to przyniosło wymierne korzyści. Sytuacja jest jednak trudna, ostatni kwartał to strata także na poziomie operacyjnym. 71 proc. Naszych kosztów to gaz ziemny i energia elektryczna. A przecież jesteśmy stabilizatorem rynku gazowym. Coś z cenami gazu trzeba zrobić. Zdaniem Jarczewskiego widać już poprawę na rynku teraz konieczny jest powrót do lepszych marż.
Według dr Cezarego Możeńskiego, dyrektora Instytutu Nawozów Sztucznych w Puławach: polska chemia musi sprostać sytuacji na szczęście mamy dobre instalacje produkcyjne i powinniśmy wyjść z trudności.
O trudnej sytuacji mówił także dr Tomasz Zieliński wiceprezes Zakładów Chemicznych Police - nasz firma mocno ucierpiała z powodu załamania cen. Jednak widać oznaki poprawy. Jednak wychodzenie z zapaści może potrwać.
Według dr Wojciecha Lubiewy-Wieleżyńskiego, prezesa Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, prywatyzacja jest potrzeba ze względu na konieczność przebudowy struktury produkcyjnej polskiej chemii. Musza być nowe inwestycje. Bez inwestycji powiększy się deficyt w handlu chemikaliami.
Tymczasem na zakłady chemiczne nakładane są coraz większe wymagania.
- UE obowiązuje dwa tysiące różnego rodzaju dyrektyw, w 2008 roku Europa straciła palmę pierwszeństwa w branży chemicznej na rzecz Azji. Aby temu przeciwdziałać musimy więcej przeznaczyć na badania. Proporcje powinny być takiej jak w krajach starej Unii gdzie tylko trzecia część środków daje państwo. Reszta pochodzi z firm - podkreślał Lubiewa-Wieleżyński.
Jak zgodzili się uczestnicy dyskusji być może konieczne jest zwrócenie większej uwagi na produkcje nisko tonażową, konkurować z krajami np. w produkcji nawozów, które maja własne gazowe zaplecze, nie jest bowiem możliwe.
Kluczowe dla przyszłości chemii będą jednak decyzje polityczne w sprawie pakietu klimatycznego. Może się bowiem okazać, że nawet najlepsze firmy będą musiały włożyć tak duże pieniądze na rzecz ochrony środowiska, ze ich funkcjonowanie będzie w praktyce jeśli nie niemożliwe, to bardzo trudne.
Komentarze
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.